11 ofiar śmiertelnych w ciągu 28 dni, w tym trzy tylko w ciągu jednej doby – to bilans gangsterskich porachunków w Szwecji. Rząd do walki z gangami chce wykorzystać wojsko.
11 osób tylko we wrześniu zginęło w porachunkach gangsterskich w Szwecji. To przestępcy, ich bliscy, ale i przypadkowe osoby, jak 25-latka, która zmarła po wybuchu ładunku wybuchowego w budynku mieszkalnym w Uppsali. Zamachowcy pomylili się – ich cel mieszkał w bloku obok.
Tego samego dnia w Sztokholmie zastrzelono dwie osoby. Porachunki wiązane są z gangiem Foxtrot, którym z Turcji zarządza Rawa Majid ps. „Lis Kurdyjski”.
Do połowy września w Szewecji doszło już do ponad 250 strzelanin i 120 zamachów bombowych, w których zginęło przeszło 30 osób, a 70 zostało rannych.
Premier Ulf Kristersson zapowiedział, że do walki z gangsterami władze chcą wykorzystać wojsko, które zadeklarowało gotowość do pomocy. To bezprecedensowa sytuacja, która nie miała do tej pory miejsca w żadnym kraju w Europie. Wprost mówi się o tym, że szwedzka wojna gangów to pokłosie zbyt liberalnej polityki imigracyjnej.
Źródło: rmf24.pl, Inf. własna
Foto: facebook.com / Polisen