WAŻNE: Sebastian M. zatrzymany w Dubaju!

Estimated read time 4 min.

32-letni Sebastian M. z Łodzi, podejrzany o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1, w której zginęła trzyosobowa rodzina, został zatrzymany w Dubaju. Był poszukiwany czerwoną notą Interpolu.

O ujęciu Sebastiana M. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich poinformował minister spraw wewnętrznych i administracji, Mariusz Kamiński. Na miejscu działała specjalna grupa poszukiwawcza z Komendy Głównej Policji, która wspierała lokalne służby w zatrzymaniu podejrzanego. Działania koordynowała Prokuratura Krajowa. Jak wiadomo nieoficjalnie, Sebastian M. miał próbować posłużyć się fałszywym niemieckim paszportem.

Do wypadku na autostradzie A1 w kierunku Katowic na wysokości miejscowości Sierosław doszło w sobotę 16 września br. przed godz. 20.00. Kierowca bmw pędzącego co najmniej 253 km/h uderzył w samochód marki kia proceed, którym jechała trzyosobowa rodzina, w tym 5-letni chłopiec. W wyniku zderzenia kia wpadła na bariery energochłonne, po czym doszło do zapłonu i eksplozji. Rodzina zginęła na miejscu – płomienie były tak duże, że świadkowie zdarzenia, mimo chęci, nie zdołali pomóc ofiarom.

Początkowo policja nie wskazywała, by w zdarzeniu brało udział bmw. Dopiero nagłośnienie sprawy przez media i Internautów zmieniło sytuację. Pojawiły się głosy, jakoby Sebastian M. miał rodzinę w policji, czemu jednak przedstawiciele formacji zaprzeczyli. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział zarzuty dla Sebastiana M., ale spowodowało to, że ten uciekł z kraju. Jako, że posiada także obywatelstwo niemieckie, podejrzewano, że przedostał się do Niemiec, a stamtąd na Dominikanę, do Peru lub innego kraju, który nie posiada z Polską umowy ekstradycyjnej. Ostatecznie wpadł w Dubaju.

Sebastian M. ma odpowiadać za spowodowanie wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Pełnomocnik rodziny ofiar poinformował jednak o złożeniu wniosku w sprawie zmiany kwalifikacji prawnej czynu na zabójstwo w zamiarze ewentualnym, za co można trafić za kratki nawet na 25 lat. Decyzja w kwestii zmiany kwalifikacji czynu jeszcze nie zapadła.

Oświadczenie wydał także obrońca Sebastiana M., Bartosz Tiutiunik. Twierdzi on, że podejrzany opuścił Polskę po przeprowadzeniu z nim wszystkich czynności, a nie zastosowano wobec niego zakazu opuszczania kraju. O liście gończym miał dowiedzieć się z telewizji. Wystosował pismo do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, w którym przedstawił swoją wersję zdarzenia, odmienną od przyjętej przez śledczych. Obrońca Sebastiana M. wskazał, że podejrzany nie chce ukrywać się przed wymiarem sprawiedliwości, ale to, jak zachowała się w sprawie prokuratura, wywołuje obawę o obiektywność i sprawiedliwość postępowania.

Źródło: twitter.com / Mariusz Kamiński, rmf24.pl, Inf. własna
Foto: Policja

Może Cię zainteresować